Zdarza się, że musimy zmienić koło w trakcie jazdy. Dzieje się tak najczęściej w sytuacji, gdy złapiemy „gumę”, a więc przebiciu ulegnie opona. To kłopotliwa sytuacja, ale można sobie z nią poradzić bez konieczności wzywania fachowej pomocy. Najważniejsze to mieć przy sobie koło zapasowe. Powinno ono znajdować się w bagażniku, ponieważ w sytuacjach awaryjnych może być nieodzowne. Jeśli mamy koło, znajdźmy dobre miejsce na wymianę. Najlepszy będzie utwardzony parking, ewentualnie pobocze drogi. Gdy wymieniamy koło na drodze, pamiętajmy o trójkącie ostrzegawczym.
Przed podniesieniem auta zabezpieczmy je przed poruszaniem. W tym celu pod koła na osi, której podnosić nie będziemy, włóżmy cegły lub specjalne kliny. Te ostatnie również warto mieć schowane w bagażniku. Teraz sięgamy po podnośnik (czyli popularny lewarek), klucz do kół i naszego głównego bohatera – koło zapasowe. Nim podniesiemy pojazd, koniecznie poluzujmy kluczem śruby mocujące uszkodzone koło. W przeciwnym razie ich odkręcenie może być niewykonalne. Długo nieruszane śruby mogą się zapiec – pomoże wtedy preparat WD40.
Po poluzowaniu śrub podnosimy auto lewarkiem. Następnie wykręcamy śruby do końca, zdejmujemy stare koło i zakładamy zapasowe. Śruby w tym momencie wkręcamy na krzyż, a więc po przekątnych. Gdy skończymy ten etap, opuszczamy auto, dokręcamy śruby i po schowaniu uszkodzonego koła możemy jechać dalej. Warto wstąpić na najbliższą stację celem sprawdzenia ciśnienia w kołach. Uszkodzony egzemplarz trzeba jak najszybciej oddać do naprawy w zakładzie wulkanizacyjnym.